Edited by Kennedy/ Kwiecień 2025

Działalność między sesyjna Burmistrza    

 

Na marcowej sesji Rady Miasta burmistrz Stanisław Kłopot poinformował wszystkich w co był zaangażowany przez cały luty i połowę marca. Okazało się, co nas nie zdziwiło, że interesuje go gdzie można za darmo zjeść , napić się i zabawić. Głównie skupił się na spotkaniach sprawozdawczych jednostek OSP działających na terenie gminy Pruchnik. Nie prowadził żadnych rozmów pro rozwojowych naszej gminy. Nie pofatygował się w teren z komisją budżetowo – gospodarczą. Czyżby bał by się zobaczyć drogi , które wykonał będąc starostą. Drugą sprawą , którą się pochwalił jaką był zajęty przez te półtorej miesiąca to telekonferencja na temat wilka na naszym terenie. Bardzo martwił się o ludzi na Heluszu , gdyż są tam osoby , które jadą przez las i może wpaść na nich wilk. Z tego co nam wiadomo nie było ataku wilków na ludzi. Rozwinął ten temat bardzo szeroko, uważamy, że jest to poważna sprawa. Ale czy akurat burmistrz powinien się tym zajmować. Są od tego inne organy państwa. Jak na burmistrza , który zarabia maksymalną kwotę przewidzianą przez ustawodawcę to zdecydowanie za mało pracuje na naszą rzecz.

 

Obietnica Przed wyborcza Stanisława Kłopota

Po roku od wyborów burmistrz Stanisław Kłopot spełnił jak na razie jedną obietnicę przedwyborczą. Mianowicie uczestniczy w spotkaniach wiejskich. Na miesiąc kwiecień zaplanowane były spotkania we wszystkich miejscowościach gminy Pruchnik. Członkowie redakcji Gońca, jako że pracują w nim charytatywnie i pracują zawodowo w różnych firmach nie byliśmy w stanie uczestniczyć we wszystkich tych spotkaniach. Ja osobiście musiałem się bardzo sprężyć i przejechać ponad 200 km aby zobaczyć co ma do powiedzenia burmistrz na spotkaniu w Pruchniku Dolnym. Na spotkaniu tym zorganizowanym przez Przewodniczącą Rady Osiedla Krystynę Potyrała pan burmistrz Stanisław Kłopot wykazał się opanowaniem do perfekcji psychologii. Nikogo nie informując wziął ze sobą dwóch pracowników starostwa powiatowego naczelnika P. Wróbla i kierownika P. Łuca . Są to osoby bezpośrednio odpowiedzialne za scalenia. Nasz burmistrz przeczuwając , że temat dróg komasacyjnych będzie bardzo gorący i trudny dla niego , gdyż to on był odpowiedzialny za nie będąc starostą jarosławskim. Naczelnik P. Wróbel naświetlił przybyłym ile to milionów już zostało wydanych ile będzie wydanych, było to bardzo ciekawe, inspirujące ale nie mające przełożenia na rzeczywistość. Gdy został zasypany pytaniami na temat dróg , których nie ma, albo są bardzo źle wykonane nie potrafił rzeczowo na nie odpowiedzieć . Praktycznie na każde zadane pytanie odpowiadał tym samym, żeby pisać pisma do powiatu , a one tam będą rozpatrywane. Tylko, że takich pism leży tam dziesiątki albo i setki i nic więcej się z tym dalej nie dzieje. Są tam tematy, o których starostwo wie od 2 lat i nic z tym nie robi. Panowie Ci nie byli przygotowani na taką dyskusje i żadnych konkretnych rozwiązań nie przedstawili. Przybyli tylko po to aby wszystkie żale związane ze scaleniami wzięli na siebie i tym to sposobem wszystkie złe emocje nie uderzyły w burmistrza. Spotkanie trwało ponad 4 godziny. W drugiej części spotkania burmistrz Stanisław Kłopot poopowiadał nam o jego planach ,marzeniach związanych z Pruchnikiem. Niestety rok urzędowania mija a konkretów brak. W pewnym momencie pan burmistrz się ożywił a było to przy pytaniu o PSZOK. Pan Kłopot stwierdził, że myśli o PSZOK’u i widzi plusy i minusy tego rozwiązania. Poinformuję tylko, że cała dokumentacja jest gotowa i leży w szafie u kierownika Wojciecha Steca. Przy okazji tego pytania poinformował nas burmistrz o jego wielkim sukcesie, mianowicie interweniował w PGKiM , aby gabaryty w Pruchniku nie były odbierane w poniedziałek tylko w innym dniu tygodnia. Aż strach pomyśleć ile sukcesów będzie na koniec kadencji. Z całego tego spotkania jest kilka pozytywów : przybyło dość dużo mieszkańców, ludzie nie bali się zadawać trudnych pytań, otworzyli się. Mieszkańcy przestali bać się władzy. Widać oddolny ruch społeczny czego jesteśmy świadkami. Podsumowując całe spotkanie , mamy dużo obiecane , jak na razie nic nie spełnione.

Wyjazdowa Komisja Budżetowo Gospodarcza

Dnia 11. 03.2025 roku odbyła się wyjazdowa komisja budżetowo gospodarcza . Komisja ta miała na celu skontrolowanie prac na drogach scaleniowych w miejscowości Pruchnik. Ze względu na pismo, które zostało napisane do komisji o drogach w Jodłówce zostały również one objęte tą wyjazdową komisją. O godzinie 8.00 przewodniczący komisji Marcin Wańkowicz wraz z radnymi udali się na Jodłówkę. Przed wyjazdem odbyli rozmowę z burmistrzem Stanisławem Kłopotem. Pan Kłopot poinformował ich, żeby mieszkańcom Jodłówki niczego nie obiecywać, najwyżej trochę kamienia. Po przybyciu radnych na miejsce w Jodłówce mieszkańcy zostali poinformowani o tym fakcie. Słowa przybyłych tam zainteresowanych niestety nie nadają się do druku. Radni choć nie są winni tej sytuacji musieli wysłuchać tych słusznych żali. O godzinie 9.00 pod Urzędem Gminy zjawili się zainteresowani mieszkańcy Pruchnika. Jednak nie mogli się doczekać na przyjazd komisji. Pracownicy gminy i część radnych była informowana co dzieje się pod urzędem i przedłużali działania komisji na Jodłówce. Komisja zjechała do Pruchnika o godzinie 10.30 Mieszkańcy przybyli pod gminę byli bardzo niezadowoleni jednak część z nich rozeszła się do swoich obowiązków. Około godziny 11 cała komisja wraz z innymi radnymi udała się na drogi scaleniowe w Pruchniku. Część radnych gdy zobaczyła stan tych dróg była zszokowana. Sprawę próbował rozmydlić swoimi zawsze, odpowiednimi żartami radny Stanisław Szkoła. O godzinie około 13.00 radni udali się na posiłek. A o godzinie 14.00 mimo, że przewodniczący komisji Marcin Wańkowicz nie zakończył jej rozjechali się do domów. Pokazuje to jakie podejście do spraw gminy mają Ci radni. Są tylko po to, żeby na koniec miesiąca wziąć judaszowe srebrniki. Z całej tej komisji wyjazdowej zostało sporządzone sprawozdanie. Co ciekawe pod tym pismem podpisała się osoba, która nie była w terenie. Tą osobą jest nasz burmistrz Stanisław Kłopot. To pokazuje jak poważnie podchodzi do naszych spraw.

Wystąpienie radnego powiatowego Wacława Szkoły

Wystąpienie byłego burmistrza Pruchnika było w kilku punktach dość interesujące. Ale do rzeczy. Na wstępie pochwalił się jaką teraz pełni funkcję w powiecie ale i pożalił się , że pomimo większej ilości pracy nie wzrosło jego uposażenie. Następnym punktem jego wystąpienia było poruszenie kwestii uchodźców w Pruchniku. Przyznał, że taki news wyszedł od ich człowieka. Tu wykazał się złym nawykiem mówienia o kimś bez używania nazwisk , zwłaszcza jeżeli to się tyczy jak to powiedział ich ludzi. Przypomnę tylko, że człowiekiem tym jest Mariusz Trojak no ale nie wypada mówić źle o wspólnym koledze partyjnym. Nie to było w tym punkcie ważne. Okazało się , że Pan Wacław Szkoła gdy był w jakimś biurze projektowym dowiedział się , że ponoć był jakiś inwestor zainteresowany Pruchnikiem, ale gdy usłyszał o uchodźcach musiał zmienić swoje plany. Szkoda, że przez 30 lat rządzenia Pruchnikiem Pan Wacław Szkoła tak rzadko chodził do biur projektowych. Gdyby był częstszym ich gościem to ściągnął by jakichś inwestorów. A tak 30 lat minęło i żaden inwestor się nie zjawił. Zapomniałem o wpływowych ludziach na Obuczy z , których nic nie mamy, jeszcze musimy im dywanik zrobić , żeby ich drogie auta nie zarysowały się przypadkiem na kamieniach. Następnym punktem wystąpienia był atak na radnego Marcina Wańkowicza i tu użył już pełnego imienia i nazwiska. Zarzucił radnemu ,że niepotrzebnie rusza nie jasne sprawy i oddaje je do prokuratury. Powinien udać się do władz gminy i rozmawiać. Było to ciekawe stwierdzenie , bo sugerowało, że można załatwić coś po cichu rozumiem ,że nie zgodnie z prawem. Tak dla informacji , to o swoich działaniach radny Wańkowicz informował burmistrza Kłopota. I miał jego pełne przyzwolenie. Użył również już chyba zbyt oklepanego zdania, że gdzie się ludzie kłócą tam pieniędzy się nie daje. Gdyby ta maksyma była prawdziwa , Pruchnik był by gminą mlekiem i miodem płynącą. Przez 35 lat demokracji praktycznie wszyscy radni zgadzali się z polityką wójtów a później burmistrzów gminy Pruchnik. Byliśmy tacy zgodni i co z tego mamy ? Cztery miejscowości bez kanalizacji , brak chodników po wioskach, nie najlepszy stan dróg , śmierdzącą i brudną wodę w kranach, brak PSZOK’a i tak można by było długo wymieniać . Tak na koniec myślę, że nie ma już innego wyjścia jak zgłaszać pruchnickie sprawy do instytucji do tego powołanych gdyż smród w koło Pruchnika czuć na odległość. Uważam, że wyjaśnienie , wszystkich spraw może spowodować napływ inwestorów i pieniędzy państwowych, gdyż będzie wiadomo, że jest zdrowy klimat i pieniądze zostaną wydane w możliwie najlepszy sposób.

Walka o lecznicę dla zwierząt

Na marcowej sesji odbyło się głosowanie nad sprzedażą budynku mieszkalno – usługowego na ulicy Bronisława Markiewicza ( potocznie lecznicy dla zwierząt ) Temat ten był poruszany już wcześniej jednak wtedy ze względów formalnych ( braki w dokumentacji ) został odrzucony. Na tej sesji urzędnicy gminni byli już lepiej przygotowani a pan burmistrz zdołał przekonać radnych do tej sprzedaży. W artykule tym nie będziemy za czy przeciw tej decyzji a postaramy się przedstawić fakty. A czytelnicy niech sami wyciągną wnioski. Żywo tym tematem zainteresowana była myślę że jest dalej przewodnicząca rady osiedla Krystyna Potyrała . Jest to zrozumiałe gdyż jednym z najemców jest jej mąż lekarz weterynarii Marek Potyrała. Ale po kolei , budynek ten składa się z dwóch mieszkań na I piętrze , dwóch lokali handlowo – usługowych na parterze. Pracownicy gminy po konsultacjach i rozmowach z najemcami ustalili, że jest wola nabycia przez kolatorów. Według prawa przysługuje im prawo pierwokupu bez licytacji. Natomiast najemcy lokali handlowo – usługowych, takiego prawa nie mają, muszą stawać do przetargu na wolnym rynku. Co może skutkować tym, że przegrają go i tym samym stracą miejsca pracy. I mogło by się wydawać, że jest wszystko ok. Burmistrz i Rada Miasta zrobili wszystko według prawa i mają czyste ręce i sumienia. Ale jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Gmina chce zbyć tą nieruchomość gdyż wymaga ona sporych nakładów finansowych na remont tego budynku. Pan burmistrz razem z podległymi mu urzędnikami jaki część radnych dbając o finanse gminy wyrazili chęć zbycia tego obiektu . Jednak jeszcze nie tak dawno gmina pod przewodnictwem byłego burmistrza Wacława Szkoły trochę inaczej podchodziła do kwestii remontów lokali pod działalność. Powiem więcej gmina nawet postawiła obiekt usługowy i go wynajęła. Niespełna cztery lata temu gmina wybudowała Grotę Solną . Według oficjalnych danych koszt budowy wyniósł nie całe 600 tys. złotych z czego gmina wyłożyła blisko 430 tys. złotych . Jednak według naszej wiedzy koszt budowy był o wiele wyższy. Jednak dzięki tak zwanej inżynierii finansowej część kosztów udało się ukryć . Ale nie jest to ważne. Przy otwarciu jej,obecni byli między innymi poseł Tadeusz Chrzan , ówczesny starosta jarosławski Stanisław Kłopot . Po oficjalnym otwarciu nowo wybudowany i wyposażony obiekt został wynajęty firmie prywatnej za sumę 100 zł ( sto złotych ) miesięcznie. Ponad rok temu w Pruchniku , a dokładnie na piętrze remizy OSP nr. 1 został wyremontowany przystosowany specjalnie pod konkretną działalność lokal. W lokalu tym znajduje się siłowania fitness. Natomiast budynek po „starym kufrze” gmina również wyremontowała pod konkretnego najemcę i znajduje się tam restauracja. Remont tych dwóch lokali kosztował gminę ponad 300 tys. złotych. Te trzy przykłady pokazują jak można inaczej podejść do tematu remontów i najmu przez gminę. Jak to jest, że jednym podmiotom gospodarczym remontuje się lokale , a nawet buduje nowe , a innych zmusza się do stawiania na przetargu i wykupienia lokali przez nich użytkowanych. Dlaczego obcy kapitał jest traktowany na preferencyjnych warunkach a nasz lokalny puszcza się na wolny rynek. Jesteśmy za tym aby obce firmy wchodziły na nasz rynek. Ale jesteśmy też za tym, że jeżeli pomaga się firmom zewnętrznym to tak samo traktujmy naszych przedsiębiorców. Urzędnicy gminni na czele z burmistrzem argumentując sprzedaż„lecznicy” tym , że remont jest drogi i nie wiadomo kiedy by się zwracał. To jeżeli tak, to my pytamy się kiedy zwróci się remont lokali, które opisaliśmy nie wspominając budowy groty solnej. Myślimy, że niektórym urzędnikom braknie życia , żeby obiekty te zaczęły zarabiać. Tak więc polityka gospodarcza naszej gminy jest nie spójna. Jednym podmiotom gospodarczym za nasze pieniądze remontuje się lokale a nawet buduje i wynajmuje się za parę groszy nie patrząc czy inwestycja się zwróci , natomiast inne podmioty jeżeli chcą działać muszą sobie lokal od gminy kupić i wyremontować. Czy tak to powinno wyglądać ? Myślimy, że nie. My jako czasopismo niezależne , nie mamy zamiaru być gazetą opiniotwórczą. Staramy się pokazywać fakty , a nasi mądrzy czytelnicy sami wyrobią sobie zdanie na dany temat.

Pomysł na Pruchnik

Nie będę tutaj pisał o pomysłach i marzeniach burmistrza Stanisława Kłopota. O jego nie realnych pomysłach piszą na zlecenie za nasze pieniądze gazet nie związane z Pruchnikiem. Myślę, że Stanisław Kłopot gdy wypłynął na ;szerokie wody; powiatu jarosławskiego a następnie został zdegradowany do gminy nie może się odnaleźć w tej naszej szarej rzeczywistości , gdzie jak to powiedział były burmistrz Wacław Szkoła. ;My tu dzielimy biedę; . Jednak ;nasz; burmistrz nie poddaje się i z uporem maniaka mami nas swoimi bajkami , na które w życiu nie znajdzie pieniędzy. Od pierwszego spotkania wiejskiego w Pruchniku z udziałem burmistrza Stanisława Kłopota kiełkuje się w mojej głowie jeden ciekawy pomysł który był by do zrealizowania bez wkładu finansowego gminy. Na spotkaniu tym jeden z mieszkańców poruszył temat quadów rozjeżdżających drogi po scaleniowe ( strach pomyśleć co się stanie z tymi drogami gdy wjedzie na nie ciężki sprzęt rolniczy ). Na posiedzeniu wspólnym komisji radny Stanisław Szkoła poruszył temat crossowców rozjeżdżających las gromadzki.

Były to głosy sprzeciwu dla tych praktyk. Też jestem przeciwny niszczeniu naszej pięknej przyrody ale jestem przeciwny również tworzeniu różnego rodzaju zakazów. Popatrzyłem na ten problem trochę inaczej. Quady i crossy nasi mieszkańcy już mają ale nie mają nimi gdzie jeździć. Więc co robią jeżdżą gdzie się tylko da. Gdzie jest najbliższy taki tor crossowy ? Najbliższy taki tor jest oddalony od Pruchnika o ok. 40 km Takie tory są tylko trzy na Podkarpaciu. Myślę, że taki tor był by strzałem w dziesiątkę . Mamy gminne nieużytki , lasy gromadzkie , wspaniały pagórkowaty teren. Potrzeba nam jest czego ? Impulsu , mądrego gospodarza, który zauważy że samymi obietnicami , wieżą widokową ( których są setki w Polsce ) nie przyciągniemy turystów. Zdaję sobie sprawę , że pomysł napisany w ;Gońcu Pruchnickim ; , w ogóle nie będzie brany pod uwagę przez obecnego burmistrza. Jednak kropla drąży skałę i może jakaś osoba , która jest w lepszych stosunkach z burmistrzem Stanisławem Kłopotem , podchwyci ten pomysł.

Kwalifikacje pracowników gminy

Ostatnimi czasy Gmina Pruchnik ma złą passę dotyczącą wycinki drzew w lasach należących do gminy. Albo ktoś im kradnie drzewo , albo nie mają pozwolenia na wycinkę , albo 300 kubików drzewa się zmarnuje. Do tego doszła teraz jeszcze jedna sprawa. Otóż jeden z mieszkańców Pruchnika Górnego kilkukrotnie zgłaszał problem z drzewem, które zagraża kapliczce koło Groty Solnej. Po, którymś razie kierownik Wojciech Stec ugiął się i wysłał tam pracowników aby ścieli to drzewo. Pracownikami tymi byli Piotr K. , Bartłomiej Sz. I Krystian M. Na wycinkę tego drzewa oczywiście nie mieli pozwolenia , a pracownicy uprawnień. Jak kończy się taka partyzantka ? W wyniku spuszczenia tego drzewa został złamany krzyż koło kapliczki oraz zniszczeniu uległa figura Jezusa Chrystusa. A mieszkaniec uciekał przed kłodą, która stoczyła się z góry wprost na drogę niszcząc ogrodzenie. Co musi się wydarzyć aby kierownicy zaczęli myśleć. Czy musi dojść do tragedii ?

Sylwetki Radnych Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Janusz Korzenicki

Janusz Korzenicki startował z listy Pana Kłopota. Z okręgu obejmującego Rozbórz Okrągły i część Jodłówki tzw. Parcelacja. Radny Korzenicki jest mieszkańcem Rozborza Okrągłego. Nie jest to jego pierwsza kadencja. Czy można mieć zastrzeżenia, do tego jak wygląda Rozbórz Okrągły ? Mają dobrą drogę , mają chodniki. Jest jednak remiza OSP w fatalnym stanie. Natomiast co się tyczy Parcelacji to woła o pomstę do nieba. Ruchliwa droga w tragicznym stanie, brak chodnika. Mieszkańcy części tego okręgu nie są zadowoleni . Myślę, że taki podzielony okręg będzie zawsze rodził problemy. Co do jego działań w Radzie Miasta. Są one bardzo ograniczone. Czasem coś się zapyta , ale nie są to pytania trudne. Myślę, że jako przewodniczący komisji rewizyjnej powinien zadawać bardziej dociekliwe pytania. Jest radnym bezproduktywnym. Uważam, że za darmo bierze wynagrodzenie.